Powiem szczerze że właśnie się tego spodziewałam, tzn pięknego pod względem wizualnym filmu, który będzie opierał się na bardzo szczątkowej fabule. Taki jest "Only God Forgives" a zwiastuny "Neon Demon" pokazywały pójście jeszcze dalej. Szkoda, że film u nas wejdzie do kin dopiero w lipcu- jestem naprawdę zaintrygowana cóż tam takiego się pojawia że trzeba buczeć ;-)

Oj, co jak co, ale nie powiedziałabym w życiu, że "OGF" ma szczątkową fabułę. ;) Po pierwszym obejrzeniu również miałam mętlik w głowie, ale po kolejnym... Polecam zapoznać się z analizą na YT dostępną po wpisaniu "Only God Forgives EXPLAINED - Movie Review (SPOILERS)" - zgadzam się z nią w stu procentach po kolejnym, bardzo uważnym obejrzeniu OGF. To tak nawiasem mówiąc.

A można prosić o linka z relacją z Cannes gdzie poruszany jest temat tego filmu? ;)

Patrzyłem na reakcje krytyków na twitterze. Teraz już są recenzje i co ciekawe jest troche pozytywnych wiec chyba jednak film nie będzie aż tak dużą klapą.

Możliwe, że czas na wybuczany werdykt jury:) Przecieki z pokazów zamkniętych nastawiały pozytywnie. Na portalu indiewire ktoś podsumował jednak, że film ma również swoich gorących zwolenników. Z drugiej strony buczenie, krzyki, wychodzenie z seansu na swój sposób pasują do konwencji filmu. Nie jestem wielkim fanem Refna, ale takie kino chyba nie powinno być neutralne i bezpieczne, stąd bym był bardzo zaskoczony jednoznacznym przyjęciem "demona", szczególnie, gdy krytycy wolą kino bardziej wartościowe samo w sobie spod znaku Puiu, czy Farhadiego;)

Moim zdaniem błądzisz.


Na pewno nie o wartość tu chodzi,jakieś ambicje, głębie. Przecież krytycy to nie są smutni panowie, którzy wszędzie szukają głębi, głębi, głębi i jeszcze raz głębi-jeżeli potrafili docenić mad maxa czy część marvelowych filmów.

Chyba po prostu Refn po prostu przekłada estetykę, wartwę muzyczną nad opowiadaną historię.

Taki Drive jest cholernie klimatyczny, a przecież to prosta historyjka ot cały Refn.


Krytyków najwyraźniej męczy już Refn esteta, kosztem Refna storytellera.

Co innego bawić się na filmie, a co innego nagrodzić go w konkursie, który ma długą tradycję. Poza faktem, że bawić się możemy i na kinie słabym. Nie umniejszam niczego rozrywce samej w sobie.

Czytając opis "ND" można było spodziewać się komentarza do dzisiejszych czasów, czegoś satyrycznego i poniekąd tak chyba jest. Podwaliny tego filmu były chyba nieco ambitniejsze, niż motyw zemsty z poprzednich, co świadczy o tym, że Refna jednak stara się iść dalej. Stąd może całość zawodzi, bo jednak pozostaje wciąż jedynie ładną oprawą. "Drive" był chyba, jak na razie najbardziej wyważonym jego dziełem.

W tym roku chyba sporo filmów podzieliło publikę. Czytałem bardzo entuzjastyczne i bardzo krytyczne recenzje filmów Arnold, Assayasa, Dolana, Guiraudie, Refna. Wybuczano Assayasa, Refna i (podobno) Penna.
Jeśli jury pójdzie 'swoją drogą' to mogą nagrodzić każdego, ale jeśli wygra ktoś, kto podoba się prawie wszystkim (krytykom) to chyba zwycięży ktoś z tej piątki/szóstki (bo Farhadi nie miał jeszcze pokazów): Ade, Puiu, Mungiu, Jarmusch, Filho lub Farhadi.

Początek festiwalu to same pozytywne recenzje. Gdzieś w połowie tendencja się odwróciła, ale także kilka filmów jest po prostu słabych - dziwne, że w konkursie załapał się choćby ten Penn, bo o braku jakości jego filmu jednak dało się usłyszeć, albo mało wydaje się szerzej reklamowany Mal de pierres, którego jedynym atutem pozostawał udział Cotillard. Refn, czy Assayas to bardziej kontrowersyjne kino, któremu pojękiwania zawodu nie przeszkadzają, jak sądzę;) Osobiście ucieszyłbym się werdyktem właśnie dla filmu o mniej oczywistym pozytywnym przyjęciu, jak film Arnold choćby. Prywatnie nagrodziłbym Jarmusha za bycie Jarmushem, a przy okazji jego film jest niezły i tak.

Jak mówię (patrz niżej): od Arnold wolałbym Almodovara albo Dolana. :) Ale Arnold też może być. Albo Dumont.

Choć mam nadzieję, że nie Mungiu (bardzo go lubię, ale Palmę już ma).
Gdyby jury miało zaskoczyć i dać Palmę komuś mniej 'uwielbianemu' w tym roku - to nie obraziłbym się, gdyby wygrał Almodovar (bo wciąż Palmy nie ma) - nawet gdyby była to wygrana za jedną z jego słabszych produkcji. Dolan też by mógł, ale jego recenzje są w większości złe, więc to mocno wątpliwe.

Farhadi jeszcze czeka w sumie na premierę. W rankingu twórców jest u mnie wysoko, bo 3 poprzednie filmy miał udane (starszych nie widziałem). Lubię również kino Dumonta, a poprzedni mini serial to fajna rzecz. ten nowy film podążą podobną drogą. Aczkolwiek nadal to trochę więcej zabawy, niż treści.

Ja zacząłem lubić Dumonta od "Hadewijch", potem nadrobiłem wcześniejsze rzeczy - i poza (zresztą dobrą) "Ludzkością" lubię chyba wszystkie jego filmy. "Małego Quinquina" wciąż nie widziałem.
Farhadiego też widziałem trzy ostatnie filmy - wszystkie dobre, dwa ostatnie znakomite.

Natomiast nigdy nie byłem fanem Jarmuscha. Są jego filmy, które lubię bardziej ("Poza prawem", "Tylko kochankowie przeżyją", "Nieustające wakacje", "Noc na Ziemi"), ale dla mnie to nie jest reżyser na Złotą Palmę. :P

Trzymam kciuki za Puiu, Farhadiego, Dumonta i Almodovara.
Ade znam tylko "Alle Anderen" i było to takie sobie. "Sąsiedzkie dźwięki" Filho były spoko, ale czy to reżyser JUŻ na wygraną w Cannes?
Zwycięstwo Parka, Assayasa, Dolana albo Guiraudiego też by mnie nie zmartwiło.

Ja zaś nie widziałem "Ludzkości" i "Camille Claudell". "Q" faktycznie odstaje, będąc humorystyczny i lekki, ale nadal ma w sobie to coś specyficznego w nastroju.

Bez oglądania ciężko mi wyrokować, ale w przypadku sympatii do znanych mi twórców, ciężko jest mi np. wskazać choćby autorów "Aquariusa", czy "Toni Edermana", a oba filmy dobrze przyjęto. "Nieznajomy nad morzem" był np. dla mnie średnim filmem, ale na pewno reżyser ma rękę do kina, bo konstrukcja, prowadzenie akcji, taki rodzaj zawieszania tajemnicy były plusem. Podobnie świetna technicznie jest wg mnie właśnie Arnold. Moim zdaniem i on i Dolan jeszcze jednak mają czas na lepsze dzieła. Jarmusha zawsze dobrze mi się ogląda, chociaż to takie dla mnie zupełnie rozrywkowe rzeczy ;)

i Verhoeven zbiera zaskakująco dobre recenzje. Ładnie na pewno komponuje się z filmem Refna, który widać przejął pałeczkę od bardziej uznanego kolegi;) Farhadi zaś przyjęty został "tylko" dobrze, chyba jednak słabiej, niż dwa filmy rumuńskie i w nich szukałbym jednak nagrody. O ile jury nie zrobi ciekawszego wyniki, kierując nagrodę do "Toni Edermana", czy "American honey" właśnie.

Erdmann jest faworytem do Palmy i to mocnym

Walić Cannes, j.bać krytyków filmowych!Nikt mi nie będzie mówił, co ma mi się podobać!

No i nikt ci nie mówi, samczyku alfa.

Troche chyba sie pośpieszyłem ze stwierdzeniem że zbiera "fatalne recenzje". Jest to film ktory sie uwielbia albo nienawidzi. oto kilka pozytywnych recek:
http://www.theguardian.com/film/2016/may/20/the-neon-demon-review-nicolas-windin g-refn-makes-zoolander-3-but-erotic-and-evil
http://www.telegraph.co.uk/films/2016/05/19/the-neon-demon-is-a-depraved-delicio usly-divisive-nightmare---re/
http://twitchfilm.com/2016/05/cannes-2016-review-the-neon-demon.html
W tej chwili 47% na RT http://www.rottentomatoes.com/m/the_neon_demon/?search=neon%20demon

Ale i tak go obejrzę, bo trailery mi się podobały ;p

spokojnie , obejrzymy i sami ocenimy Damianie .

pozdro !